Miliard szczęśliwych ludzi,
jak określa Maciej Bochniak, reżyser: „to bardzo luźna interpretacja, bajka. To
film przygodowy, komediowy, bardziej fabuła niż dokument”. Opowiada o podróży
zespołu Bayer Full do Chin. Ich celem jest zawojowanie tamtejszego rynku
muzycznego. Można powiedzieć, że pokazuje historię ludzi chcących dokonać rzeczy
niemożliwych. Zarówno członkowie zespołu jak i sam lider nie mają zielonego
pojęcia o realiach panujących w Państwie Środka, różnicach kulturowych, a język
stanowi dla nich przeszkodę większą niż cały Mur Chiński. To sprawia wrażenie,
że ich wysiłki przypominają raczej porywanie się z motyką na słońce. Pierwsze
zaskoczenie? Gdy przekonujemy się, że muzyka Disco Polo, która w Polsce stanowi
raczej obiektem kpin – w Chinach cieszy się ogromną popularnością i szacunkiem
w środowisku muzycznym. Niespodzianek jest jednak więcej. Zespół wykonujący
„Majteczki w kropeczki” nie tylko stał się popularny, ale też podpisał ( choć
nie bez komplikacji) kontrakt na wydanie 67 milionów płyt. Wiara czyni cuda?
Sam film jest dość lekki. Od samego początku dostarcza widzom powodów do śmiechu a przy tym nie pozwala oderwać od niego oczu – każdy chce wiedzieć – uda się czy nie? Maciejowi Bochniakowi udało na pewno.
Sam film jest dość lekki. Od samego początku dostarcza widzom powodów do śmiechu a przy tym nie pozwala oderwać od niego oczu – każdy chce wiedzieć – uda się czy nie? Maciejowi Bochniakowi udało na pewno.
Małgorzata Bańdziak, Aleksandra
Czubkowska
1 komentarz:
super wpis ;) !
Prześlij komentarz