- Kim jest Marian Dziędziel?
*Ja sam nie wiem. Człowiekiem,
Aktorem z zawodu, ojcem rodziny, mężem, naprawdę nie wiem!
-a Ślązakiem? Czuje się pan bardziej
Polakiem czy Ślązakiem?
*Śląsk jest w Polsce, nie? Jestem
polskim Ślązakiem albo Polakiem ze Śląska.
-Ciekawa interpretacja.
*Dlaczego?
-Nasza wspólna znajoma pochodzi ze
Śląska i wypiera się swojej polskości.
*Uważam że, każdy ma prawo wyrażać
swoje zdanie, ale jestem Ślązakiem.
-Dlaczego Pan tak długo jechał na
Solanina?
*Bo to kawał drogi (śmiech).
Był okres, kiedy w ogóle nie jeździłem po
polskich festiwalach. W tym roku tak się złożyło, że mogłem w kraju. Zacząłem
od wyjazdu zagranicznego do Moskwy, potem do Monachium, Norymbergii i Paryża.
Później wróciłem i poumawiałem się na parę festiwali polskich.
-Ale czy warto było w końcu
dojechać?
*Oczywiście, że warto. Przede
wszystkim spotkać tylu wspaniałych młodych ludzi, pasjonatów kina.
-Chciałyśmy zapytać Pana o dalsze
plany zawodowe, ale ponoć nie chce Pan ich zdradzać.
*To nie do końca tak. Dalsze plany
zawodowe są takie: grać, mieć pracę, dostawać ciekawe role. Reszta jest w
sferze marzeń.
-Lepiej jest żałować, że się coś
zrobiło czy że się tego nie zrobiło?
*Nie wolno żałować, że się coś
zrobiło bez względu na to, czy się powiodło czy też nie. Chyba, że to co
zrobiliśmy ma wydźwięk negatywny, wtedy to jest inna kwestia. Człowiek popełnia
błędy. Coś nas czasem przerasta, ale najważniejsze to mieć świadomość tego że
robi się coś z dużym zaangażowaniem, że się próbowało.
-Bardzo dziękujemy za poświęcony
nam czas i żałujemy, że już jutro opuszcza pan Solanina.
* Ja również dziękuję. Wyjazd
wynika niestety z moich zobowiązań zawodowych.
Z Marianem Dziędzielem rozmawiały:
Małgorzata Bańdziak, Aleksandra Czubkowska i Patrycja Świętosławska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz